Pandemia ma wpływ nie tylko na nasze życie, ale i na cały otaczający nas świat. Cierpią na tym nie tylko sprzedawcy, właściciele sklepów np. odzieżowych czy klubów, ale i często osoby związane z rynkiem nieruchomości. W jaki sposób koronawirus wpłynął na inwestycje, nieruchomości? Jak zapewnić bezpieczeństwo własnemu lokum? Odpowiadamy!

Zamknęło się wiele lokali nie tylko tych gastronomicznych, ale i tych prowadzonych przez małych przedsiębiorców. Lockdown wpływa na nas wszystkich i dla wszystkich jest bardzo niewygodny. Można go jednak nazwać „złem koniecznym”. Wiele osób zastanawia się nad swoją sytuacją finansową, nad mieszkaniem w którym mieszkają. Prędzej czy później przychodzi taki okres w życiu, gdzie chcemy wyprowadzić się od rodziców i iść na swoje. Mamy wtedy dwie możliwości: kredyt hipoteczny i zakup własnego mieszkania lub wynajem. W czasach, gdy panuje COVID-19 żadna z opcji nie jest „pewna”. Na rynku nieruchomości sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Decyzji nie musisz podejmować na już na teraz, o ile nie zmusza cię do tego sytuacja prywatna. Warto najpierw zastanowić się nad różnymi alternatywami.

kredyt hipoteczny w czasie koronawirusa - Deweloper Olsztyn

Kredyt hipoteczny a koronawirus – dlaczego ludzie nie dostają kredytów?

Jeśli chcesz pójść na swoje, ale przerażają cię ceny wynajmu, które w dużych miastach są naprawdę spore, zapewne zastanawiałeś się nad wzięciem kredytu hipotecznego na zakup nieruchomości. Pandemia jednak zadziałała sporo. Już w marcu, na początku pandemii zauważono ogromny wpływ koronawirusa na rynek nieruchomości. Aż 70% pośredników zauważyło, że zainteresowanie znacząco spadło. Ludzie nie kupowali mieszkań czy domów ani dla siebie, ani pod wynajem czy w celu zrobienia tzw. flipa, czyli odremontowania lokalu i sprzedania go. Ma na to wpływ nie tylko wirus sam w sobie, ale także i sytuacja w bankach.

Wiele osób zakupu nieruchomości dokonuje za pomocą kredytu hipotecznego. W dobie COVID-19 otrzymanie takiego kredytu dla dużej grupy osób było praktycznie niemożliwe. Dlaczego? Pandemia udowodniła jedną rzecz – wcale nie musisz pojawić się w placówce banku osobiście, aby dokonać wszelkich formalności. Wszystko mogłeś i nadal możesz załatwić poprzez komputer z dostępem do internetu. Problemem okazało się jednak zwiększenie przez bank wymaganego wkładu własnego. Niektóre placówki całkowicie wstrzymały się od udzielania kredytów hipotecznych osobom, które prowadzą własną działalność gospodarczą. Na szczęście od stycznia 2021 roku sytuacja nieco się poprawia. Oczywiście wiele banków nie zmieniło wymaganego wkładu własnego, inne podniosły wkład własny jedynie w okolicy czerwca 2020 roku.

Oszczędzanie na wkład własny do kredytu nie jest łatwe, zwłaszcza w sytuacji gdzie wiele branż „oberwało” i zmniejszyły się premie, dodatki czy nawet i wynagrodzenia podstawowe. Jeśli planujesz kredyt hipoteczny polecamy ci sprawdzić kilka ofert z różnych banków. Jedne banki wymagają 10% wkładu własnego, inne 15%, inne 20% a jeszcze inne 30 czy nawet i 40%. Mowa tutaj oczywiście o np. 10% wartości nieruchomości. Te pieniądze musisz mieć „w kieszeni” i trzymać je w gotowości. Są one kluczowe do zaciągnięcia kredytu hipotecznego.

Czy warto w pandemii brać kredyt hipoteczny?

Zmiany w bankach to niestety niejedyny problem. Wiele osób zaczęło się zastanawiać czy zaciąganie kredytu w banku, nawet jeśli mowa o kredycie gotówkowym, jest bezpieczne? Tutaj oczywiście nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Każdego dnia jest zupełnie inaczej, co chwilę zmieniają się obostrzenia czy sytuacja na wyniku. Nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy i czy gospodarka odżyje.

To czy opłaca się zainwestować w nieruchomość zależna jest od indywidualnej osoby. Niektóre branże oberwały mocniej niż inne. Osoby pracujące w tzw. państwówce nie muszą się o nic obawiać. Ich płaca jest dokładnie taka sama jak wcześniej i szanse na zmianę są niewielkie lub nawet i zerowe. Te osoby, które napotkały problemy w związku z pandemią powinny się wstrzymać, aż do momentu poprawy sytuacji w kraju i twojej branży.

pandemia a rynek nieruchomości w Olsztynie

Widoczne trendy w branży nieruchomości w czasach pandemii

Jak już wyżej wspominaliśmy pandemia miała ogromny wpływ nie tylko na banki i na udzielanie lub nieudzielanie kredytów hipotecznych, ale także i na deweloperów czy pośredników nieruchomości. Jakie trendy można zaobserwować w branży nieruchomości, gdy grasuje COVID-19? Wymienimy dla ciebie kilka. Zachęcamy cię do przyjrzenia się im bliżej.

Droższe mieszkania z rynku wtórnego

Przede wszystkim wzrost cen na rynku wtórnym. Stawki za metr kwadratowy wzrosły aż do 1,5 procent. W przypadku rynku pierwotnego ceny nie tylko nie wzrosły, ale często i były mniejsze niż przed pandemią. Wcześniej chętniej kupowano mieszkania z rynku wtórnego, ponieważ były tańsze i mogło się wydawać, że wymagają „mniej pracy”. Wystarczy wymiana mebli i gotowe. Niestety tak było tylko w teorii, w praktyce kupujący spotykali się ze starymi instalacjami elektrycznymi czy wodnokanalizacyjnymi. Z powodu wzrostu cen za mieszkania z rynku wtórnego, zaczęto kłaść duży nacisk na inwestycje i stawianie nowych bloków czy domów. Idealnym przykładem są domki szeregowe na osiedlu redykajny w Olsztynie. CNS Development to deweloper odpowiedzialny za to osiedle, które jest idealne do zamieszkania przez rodziny z dziećmi, ale także i przez osoby samotne.

Mikroapartamenty drożeją

Lata temu kupowało się mieszkania duże, właściwie im większe, tym lepsze. Obecnie można zaobserwować wzrost popularności tzw. mikroaparamentów. Są to mieszkania często o powierzchni 20 czy 30 metrów kwadratowych. Idealne pod inwestycję, czyli wynajem. Kawalerki w największych polskich miastach podrożały od 32 do 61 procent. Takie mieszkania są szczególnie atrakcyjne dla osób, które chcą je później wynajmować. Coraz częściej większe mieszkania, te ponad 50 metrów kwadratowych, dzieli się na mniejsze, tak aby osiągnąć większy zysk.

Pozostając w temacie wynajmu. Od początku roku 2020 trwa obniżka średnich stawek oferowanych na rynku nieruchomości. Dlaczego? Przede wszystkim zmniejsza się popyt i rośnie podaż. Wiele studentów, z powodu zdalnej edukacji wypowiedziało umowy najmu i powróciło do miast rodzinnych. Wiele osób pracujących, również zostało zmuszonych na wykonanie tego kroku z powodu utraty pracy. Osoby, które lokale wynajmowały krótkoterminowo np. na doby czy na tydzień mają obecnie związane ręce. W czasie koronawirusa taka opcja wynajmu nie wchodzi w grę. Wiele apartamentów czy mieszkań przekształciło się więc na najem długoterminowy, aby nie generować strat dla właścicieli.

Większe możliwości negocjacyjne

Choć ceny poszły w górę w przypadku mieszkań z rynku pierwotnego nie oznacza to, że są to ceny stałe, których nie można „zbić” w dół. W dobie koronawirusa wiele osób idzie kupującym „na rękę” i pozwala na lepszą i łatwiejszą negocjację cen. Szczególnie sprawdza się to w przypadku osób, którym zależy na szybkiej sprzedaży czy też w przypadku deweloperów, którzy kuszą kupujących dobrymi lokalizacjami, metrażem i oczywiście cenami. Według serwisu bankier.pl możliwości negocjacyjne w II kwartale 2020 roku prezentowały się następująco:

  • Warszawa – 2,6%;
  • Kraków – 0,5%;
  • Łódź – 5,0%;
  • Wrocław – 4,9%;
  • Poznań – 2,0%;
  • Gdańsk – 4,8%;

Jak sam widzisz, mowa tutaj o dużych miastach, które zazwyczaj są znacznie droższe niż mieszkania np. na obrzeżach miasta czy na wsiach. Te z pozoru „niewielkie” procentowe różnice, w praktyce okazują się być ogromnymi kwotami, które można np. zainwestować w wyposażenie mieszkania czy wykończenie go pod klucz.

Osiedle Redykajny - domki szeregowe w Olsztynie

Czy warto kupić mieszkanie od dewelopera?

Wspominaliśmy już wyżej o osiedlu redykajny w Olsztynie, gdzie CNS Development stworzył wiele domków szeregowych, ale czy stan deweloperski faktycznie się opłaca? Kupno mieszkania lub właśnie domu to bardzo poważna decyzja, która ma wpływ na całe twoje życie. Wiele osób szuka tego idealnego lokum w którym będą mogli zamieszkać na stałe. Takie poszukiwania oczywiście nie są łatwe. Należy wziąć pod uwagę wiele czynników. Istotna jest lokalizacja, metraż, stan mieszkania i cena. Tutaj przychodzi konieczność decyzji – deweloper czy rynek wtórny? Choć mieszkanie z rynku wtórnego przed koronawirusem wydawało się tańszą opcją, obecnie wcale nie musi tak być. Mieszkanie w stanie deweloperskim ma sporo plusów.

Przede wszystkim mieszkanie od dewelopera to ogromny komfort. Możesz je dopasować do swoich potrzeb, znajdziesz zarówno mieszkania dwupokojowe czy trzypokojowe, jak i kawalerki. Ogromnym autem są także lokalizacje. Deweloper dba o to, aby osiedle było atrakcyjne nie tylko pod względem zielonej okolicy, ale także bliskością do sklepów, szkół, przedszkoli czy przychodni. Co istotne – rynek pierwotny to spora konkurencja. Możesz śmiało przebierać w ofertach. Deweloperzy „rywalizują” ze sobą, kusząc potencjalnych klientów rabatami, miejscami parkingowymi w cenie czy innymi bonusami. Możliwa jest także oczywiście negocjacja ceny mieszkania. Warto zerknąć także na wsparcie finansowe od państwa. Istniały już programy takie jak Rodzina na swoim, Mieszkanie dla Młodych czy Mieszkanie Plus. Możliwe jest wtedy dofinansowanie.

Mieszkanie od dewelopera to niższe koszty transakcji. Nie musisz płacić podatku od czynności cywilno-prawnych oraz prowizji pośrednika nieruchomości. Dodatkowym atutem jest możliwość zgłaszania usterek do dewelopera. Choć wady ukryte to coś, co raczej nie występuje w przypadku zakupu nieruchomości z rynku pierwotnego, mimo to mogą wystąpić jakieś usterki. Zostaną one najprawdopodobniej wykryte podczas odbioru technicznego. Musisz jednak pamiętać, że wszystkie instalacje są nowe. Nie ma konieczności wymiany elektryki czy kanalizacji co zdecydowanie zmniejsza koszta wykończenia mieszkania pod siebie. Mieszkanie od dewelopera to także mniej „problemów”. W przypadku rynku wtórnego często pojawiają się roszczenia takie jak np. byli właściciele, zasiedzenia, niezgodności w księdze wieczystej czy sprawy spadkowe. Kupując mieszkanie od dewelopera nie musisz się o nich obawiać. Nikt wcześniej tam nie mieszkał.